Wizja

Podobno marzenia się spełniają, ale przede wszystkim należy wierzyć w siebie i w to, że marzenia mogę spełniać JA. W życiu robiłem różne ciekawe rzeczy, szukałem indywidualnych ścieżek rozwoju biznesowego. Realizowałem wiele scenariuszy, ale żaden nie angażował mojego potencjału w takim stopniu, o jaki mi chodziło. Chciałem rozwijać skrzydła, podejmować wyzwania i osiągać sukcesy i wiele osiągnąłem choć nie zawsze było kolorowo…  Zawsze jednak mierzyłem wysoko. Wierzyłem, że do odważnych świat należy.

Przełom nastąpił w 2012 roku, po lekturze książki Bogaty ojciec, biedny ojciec….i kilku nieprzespanych nocach. W mojej głowie narodził się pomysł zarabiania na wynajmie nieruchomości. Na starcie nie miałem własnego kapitału, branżowej wiedzy ani imponującej zdolności kredytowej. Za to liczyły się wizja i determinacja. Poza tym byłem przekonany, że taki model biznesowy sprawdzi się w polskich realiach.

To nie oznacza, że nie miałem wątpliwości. Na własne mieszkanie zaciągnąłem już kredyt hipoteczny i zastanawiałem się, który bank udzieli mi kolejnego kredytu bez wkładu własnego, gdzie inwestować, żeby osiągać zyski. Zadawałem sobie setki podobnych pytań, na które nie znałem odpowiedzi. Potrzebowałem osoby, która wesprze mnie merytorycznie, pomoże przełożyć mój plan na konkretne działania. Tak trafiłem na warsztaty Piotra Hryniewicza, mentora w dziedzinie nieruchomości. Dzięki jego praktycznym wskazówkom w niedługim czasie zacząłem urzeczywistniać swój nowy pomysł na biznes.


Realizacja

Zaangażowałem wszystkie siły i cały dostępny czas. Godzinami przeszukiwałem rubryki “do wynajęcia”. Dzwoniłem, dopytywałem, sondowałem. Szukałem ofert spełniających moje oczekiwania. W ten sposób w styczniu 2013 roku podpisałem pierwszą umowę. Nie była to umowa na zakup mieszkania, lecz umowa najmu w celu dalszego podnajmu. To właśnie podnajem był początkiem mojej przygody z nieruchomościami, która otworzyła drogę do dalszych działań. Przygotowałem mieszkanie i w kilka dni znalazłem komplet lokatorów, dzięki którym osiągałem swoje pierwsze zyski. Okazało się, że taki scenariusz się sprawdza. Miałem na to finansowy dowód. I motywację do dalszego działania!

Dziewięć miesięcy później zarządzałem już 12 mieszkaniami. Kompleksowość moich usług i rzeczowe argumenty podczas negocjacji zjednywały mi właścicieli mieszkań, którzy byli bardzo zadowoleni z naszej współpracy, choć na początku niejeden miał wątpliwości i obawy. Zaczęli mnie polecać innym znajomym. Z perspektywy moich najemców oferowałem pokoje w określonym standardzie, w dobrej lokalizacji, z gwarancją pomocy technicznej w razie awarii. Świetne warunki w przystępnej cenie – to była moja karta przetargowa.

Szybko doszedłem do wniosku, że przy większym udziale kapitału zewnętrznego będę mógł poszerzyć ofertę, a nawet przeskalować cały biznes. Nie chciałem się ograniczać, a na krakowskim rynku nieruchomości widziałem coraz więcej okazji. Rozpocząłem współpracę z inwestorami, którzy zdecydowali się powierzyć mi swoje pieniądze w zamian za określone zyski, dużo wyższe niż na lokatach, funduszach czy innych inwestycjach. Dzięki temu mogłem zwiększyć skalę podnajmowanych nieruchomości i rozpocząć kupowanie, remontowanie oraz sprzedaż mieszkań.

Jako ten, który przetarł szlaki i osiągnął sukces, sam stałem się wzorem dla wielu osób. Ludzie zainspirowani moją historią zadawali mnóstwo pytań, prosili o porady i wsparcie.
Z myślą o nich razem z Piotrem Hryniewiczem zainicjowaliśmy szkolenia dotyczące właśnie podnajmu nieruchomości, 2-dniowe warsztaty, podczas których omawiamy umowę podnajmu, tabele do analizy, sprawy prawne, ubezpieczeniowe, podatkowe i księgowe, negocjacje z właścicielami, kwestie remontowe, wyposażenia i umeblowania oraz analizujemy zrealizowane transakcje. Tym samym odkryłem, że dzielenie się wiedzą sprawia mi dużą frajdę, a innym przynosi profity. Jak w modelu win-win. Każdy korzysta.


Podsumowanie

W moim portfelu mam obecnie już ponad 60 nieruchomości, a na koncie wiele więcej przeprowadzonych transakcji. Czuję, że jestem na dobrej drodze w życiu i spełniam się coraz lepiej w roli inwestora, szkoleniowca, a także w roli męża i ojca, choć ta jest najbardziej wymagająca. Cieszę się z tego, co osiągnąłem i nie zamierzam spocząć na laurach. Na bieżąco wsłuchuję się w potrzeby każdej z grup ludzi, z którymi współpracuję i staram się usprawniać to, co robię. Nieustannie się rozwijam i szukam innowacyjnych rozwiązań. Chcę żeby moje inwestycje były jak najlepsze, a moje firma działała na najwyższym poziomie. W swojej zawodowej historii niczego bym nie zmieniał. Ponownie podejmowałbym wyzwania. Codziennie to robię 🙂